Bierzemy na warsztat: Jackson SLATXMG3-7 Soloist

W 2013 roku wyszło kilka naprawdę świetnych instrumentów. W mojej opinii, jednym z topowych release'ów tamtego roku jest nowa seria gitar Jackson, a konkretniej seria X. Udało mi się dorwać godnego reprezentanta tej serii (podziękowania dla Artura z Universal Dying!). Wg mnie jest świetną alternatywą dla Schectera, który niemal zdominował rynek gitar siedmiostrunowych ze średniej półki. Dlaczego? Wystarczy się przyjrzeć...





Konstrukcja: Neck-through
Korpus: Mahoń
Gryf: 3-częściowy klon z grafitowym wzmocnieniem
Podstrunnica: Palisander
Progi: 24 jumbo
Inlaye: Piranha tooth (po dwie na 12 i 24 progu)
Skala: 26.5"
Przetworniki - 2x EMG 707

Mostek: Floyd Rose Special 7-string
Tunery: Jackson branded
Wykończenie: Quicksilver (gloss)
Kraj wykonania: Indonezja

Na stronie producenta jest napisane, ze ta gitara zrobiona jest z mahoniu, jednak na stronie każdego sklepu muzycznego sprzedającego ten produkt jest napisane, że ta gitara ma lipowy korpus. Zawsze sugeruję się stroną producenta, więc napisałem że to wiosło jest mahoniowe.

Jak widać, podobieństw do najpopularniejszych modeli Schectera (Hellraiser C7, JL-7) jest dość dużo. Skala 26.5, przetworniki EMG, Floyd Rose 7 string, w dodatku ten sam przedział cenowy. Czy Jackson dorównał konkurencji? Przekonajmy się!

WYGLĄD I PREZENCJA


Jackson puścił wodze kreatywności - efektem tego jest to, że seria X ma bardzo zróżnicowaną kolorystykę swoich gitar. Instrument który recenzuję ma wykończenie quicksilver, na połysk. Z daleka wygląda jakby był biały, jednak gdy się podejdzie bliżej nasz instrument jest srebrny. Lakier został bardzo dobrze położony, nie ma żadnych niedoróbek. Gryf oraz główka mają czarny binding - jest to idealne połączenie z czarnymi side-markerami, ponieważ znacznie lepiej widać je na koncertach, czy generalnie w warunkach obniżonej widoczności. Główka wygląda dość nietypowo, co może niektórych gitarzystów zrazić. Według mnie to jest jedna z tych rzeczy którą albo się kocha, albo nienawidzi. Kiedyś mi się te główki nie podobały, ale na żywo robi zupełnie inne wrażenie. Zresztą, jak cały instrument.

WYKONANIE



Patrząc na napis "Made in Indonesia" można by przypuszczać, że haczyk cenowy tkwi w wadliwym wykonaniu, ale nic z tych rzeczy. Mało tego, za wydane pieniądze otrzymujemy naprawdę dobrze zrobioną gitarę, z topowym hardware. Zacznijmy od gryfu. "Speed neck" kupił mnie od razu. Jest ultracienki. A jaki wygodny! Pod kątem rozmiarowym - najlepszy na jakim grałem. Ever. Ibanezy się chowają przy  tym, naprawdę. Skala 26.5 daje tutaj naprawdę sporo korzyści. Pierwsza - Nie trzeba zakładać nie wiadomo jak grubych strun, żeby się przestroić w dół. Druga - intonacja cierpi na tym dużo mniej niż w przypadku gitary o krótszej skali. Trzecia - jest to świetne rozwiązanie pośrednie między skalą 27", która mogłaby dla niektórych wydać się za długa, a 25.5" która w porównaniu do wydłużonych menzur ogranicza przestrajanie się. Jest to rzecz wysoce pożądana w siedmiostrunowych gitarach, nawet jeżeli strojenie nie jest obniżane. Progi nabite są prawidłowo, nie ma tutaj żadnych niedoróbek.

Nie spodobała mi się jedna rzecz. Jest to kwestia gustu i preferencji, jednak selektor pickupów powinien być znacznie bliżej. Mało tego - przy zmianie przetwornika z mostkowego na gryfowy, musimy przełącznik przestawić trochę "na siłę", ponieważ dłoń idzie z przełącznika do gryfu pod kątem, a selektor z kolei jest w drugą stronę - nie można przełączyć "automatycznie", jednym ruchem ręki. Z drugiej strony, dla kogoś kto nie zmienia przystawek podczas gry - jest to bardzo duża zaleta, ponieważ ich przełącznik nie przeszkadza w grze. Potencjometry są umieszczone w bardzo dobry sposób - master volume nie przeszkadza w grze, trudno go przypadkiem trącić, a master tone jest daleko od reszty. I dobrze, bo bądźmy szczerze - który metalowy gitarzysta korzysta z tego potencjometru? Myślę, że niewielu. Mostek Floyd Rose Special spisuje się na medal. Ogólnie, mocno na plus.

BRZMIENIE








Wszyscy wiemy, czego można spodziewać się po przetwornikach EMG, które w 95% przypadków odgrywają największą rolę w kreowaniu brzmienia instrumentu. Częściowo to prawda - jest dużo mocy, mięso jak najbardziej też jest. Zwłaszcza, że to seven string. Jednak ogólnie to ta gitara ma całkiem sporo dołu (który chcemy wyciąć), ma trochę zmulone brzmienie. Na szczęście wszystko można skorygować na equalizacji wzmacniacza. Ten Jackson ma bardzo dużo mocy (aktywne pickupy...), co naprawdę daje kopa przy grze rytmicznej. Power chordy mają naprawdę sporo "mięsa", szybsze partie natomiast po wycięciu nadmiaru niskich częstotliwości mają selektywność, to samo solówki. Kanał czysty mnie zaskoczył - jest minimalny "crunch" jak to EMG mają do siebie, jednak spodziewałem się większego przesteru. Przy odpowiedniej equalizacji, jak i efektach, czy wzmacniaczu dedykowanym na kanał czysty, można naprawdę ukręcić coś ciekawego.

PODSUMOWUJĄC...




Jackson SLATXMG3-7 Soloist jest instrumentem w miarę uniwersalnym, jednak skierowanym bardziej w stronę ciężkiego grania. Zresztą, w mojej opinii używanie gitary siedmiostrunowej z takim osprzętem w muzyce innej niż metal, byłoby marnowaniem potencjału jaki kryje w sobie ten instrument. Jest wykonany naprawdę starannie. Napis "Made in Indonesia" naprawdę nie ma wiele do rzeczy, ponieważ nie byłem w stanie znaleźć jakichś błędów w wykonaniu. 

Na początku postawiłem pytanie, czy Jackson dorównał Schecterowi jeśli chodzi o gitary siedmiostrunowe? Według mnie tak, a nawet go przeskoczył. W Schecterach od zawsze przeszkadzały mi gryfy rozmiarów kija do baseballa, mimo że są to instrumenty bardzo dobre jakościowo, ze świetnym hardware, oraz ze świetnym stosunkiem ceny do jakości. Już od niższych modeli można dostać naprawdę dużo (Schecter Demon 7 oferuje skalę 26.5 oraz przetworniki Duncan Designed, które są kopiami Seymour Duncan Blackout 7! I to za ok. 1300zł). Jackson trafił w dziesiątkę z serią X - w mojej ocenie jest to poważna konkurencja dla Schectera. Główną różnicą jest tu rozmiar gryfów - rzeczy typu hardware czy konstrukcja - są podobne, jeżeli nie takie same, co w odpowiednikach cenowych Schectera.

Pozostaje tylko czekać aż więcej Jacksonów znajdzie się na rynku wtórnym - jeżeli chodzi o cenę używanych gitar, Schecter nadal jest bezkonkurencyjny (coraz częściej widzę Hellraisery C-7 czy Schecter Jeff Loomis 7 za 2500zł).
Polecam ten instrument każdemu. Jest naprawdę świetny.

Plusy:
-Konstrukcja Neck-Through
-Skala 26.5"
-Przetworniki EMG
-Mostek Floyd Rose o dobrej jakości
-Perfekcyjne wykonanie gryfu, co przekłada się na wygodę gry

Minusy:
-Umiejscowienie selektora

Grają/grali na niej m.in
-Krarth (Universal Dying)

LINKI:
Jackson Guitars
EMG Pickups
Floyd Rose

0 komentarze:

Prześlij komentarz

 

Obserwatorzy

LIKE ON FACEBOOK